Moja fotograficzna historia
- Kasia Sowa
- 3 kwi 2022
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 6 kwi 2022

Przedstawię się jeszcze raz. Na imię mam Kasia, na co dzień zajmuję się prowadzeniem projektów inwestycyjnych i bezpieczeństwem procesowym. Fotografia to moja pasja, mniej techniczna, dzięki której czuję, że tworzę. Cała historia jak doszłam do etapu, w którym postanowiłam zrobić krok dalej i wyjść ze swoim aparatem w świat jest jednak trochę dłuższa, niż ta opisana w zakładce „O mnie”.
Moim pierwszym wspomnieniem z fotografią jest moment kiedy uchwyciłam aparatem
kompaktowym roślinę doniczkową na progu drzwi mojego domu. Brzmi banalanie, ale udało się złapać piękną głębię ostrości, z czego byłam mega dumna. Chętnie bym Ci pokazała to zdjęcie, ale większość ujęć z dzieciństwa z początku ery cyfrowej straciłam, gdy zepsuł się ówczesny komputer. Wtedy o przechowywaniu zdjęć w chmurze, mało kto słyszał. Aparat, którym zrobiłam to zdjęcie należał do mojego brata, ale szybko go przejęłam :) Wszystkie wycieczki rodzinne, spacery były dokumentowane przeze mnie, aż do momentu kiedy się nie zepsuł.
Dzieciństwo i okres nastoletni przeżyłam w pełni zaangażowana w działalność harcerską. Tak jak czytałaś/eś na stronie głównej, to dzięki harcerstwu tak naprawdę zrobiłam krok do przodu, fotografując wydarzenia z życia drużyny. Wszystko dlatego, że w harcerstwie mamy zwyczaj prowadzenia kronik. W jednej z kronik znalazłam swoje zdjęcie jako jeszcze mały zuszek, przebrany za smerfa. Chciałam, żeby każdy kiedyś mógł zobaczyć siebie sprzed lat i zaczęłam intensywnie rozbudowywać galerię harcerskich wydarzeń.
Będąc już pełnoprawną nastolatką razem z siostrą i koleżanką chodziłyśmy na "sesję" na pola w naszej miejscowości. Lustrzanka oczywiście pożyczona, pozwalała nam uchwycić piękną głębie, portrety wychodziły nam naprawdę nieźle – jak na ten wiek i to doświadczenie.

W końcu w okresie studiów kupiłam używaną lustrzankę. W końcu mój własny aparat, z wymiennymi szkłami. W końcu mogę działać! I tak przez 2 lata fotografowałam studenckie życie w Krakowie i sam Kraków. Do dziś żałuję, że bardziej nie wykorzystałam tego czasu pod kątem zdjęć. W międzyczasie wyciągałam znajomych na sesje zdjęciowe, żeby poćwiczyć moje umiejętności zarówno techniczne jak i pracę z ludźmi.
A po studiach jak to po studiach, zaczęłam pracę i stwierdziłam, że pora na nowszy sprzęt. Z Canona650D już niewiele mogłam wyciągnąć, miał problemy z autofocusem i przykre spotkanie z deszczem podczas zdjęć wieczoru panieńskiego. Mając już całkiem nowy aparat stwierdziłam, że mogę robić zdjęcia nie tylko znajomym.
I oto dobrnęłam do końca początków mojej pracy jako fotograf. Strona, na której aktualnie to czytasz powstała, abyś mogła/mógł mnie poznać, zobaczyć moje portfolio, zapoznać się z ofertą i regulaminem korzystania z moich usług foto.
Comments